Hojni patroni raperów zapłacili 250 milionów rubli za prawo do zachowania przy sobie pseudonimu.
Po odejściu Yegor Creed z wytwórni Black Star główne plotki dotyczyły tego, czy wykonawcy będzie można pozostawić bez tytułu pseudonim. Polityka zespołu dotycząca takich sytuacji była przedtem niezwykle prosta - nazwa sceny jako znaku towarowego nie należy do muzyka, ale do centrum producenta. I pomimo faktu, że dyrektor naczelny Pasha zasugerował, że kontrakt z Egorem można przedłużyć, coraz częściej mówiono w sieci, że raper szuka nowych klientów.
Pewnego dnia okazało się, że Creed zachowa swoje imię. Pomogli mu hojni przyjaciele - żona miliardera Borisa Rottenberga Karina jest wieloletnią fanką kreatywności muzyka, więc przekonała wpływowego męża do rozwiązania problemu rapera. Według plotek, przyjazna obsługa kosztowała Rottenberg 250 milionów rubli.